środa, 11 maja 2016

O drodze do sukcesu i sztuce odpoczywania

Witajcie! Jak tam, humory dopisują? Ja jestem w mega pozytywnym nastroju. Z kilku powodów. Cieszę się przede wszystkim, że w końcu zrobiło się ciepło. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie pogoda nie będzie już sprawiać przykrych niespodzianek, bo jak jest słońce i jakaś normalna temperatura, to człowiek nabiera więcej chęci do działania.

Kolejna rzecz, którą koniecznie chcę się Wam pochwalić, są moje efekty, jakie uzyskałem po ponad miesiącu stosowania preparatu LARGOMASS. No i właśnie – cóż mogę rzec? Jest po prostu świetnie! Zyskałem ok. 7,5 kg masy, co w mojej opinii jest znakomitym rezultatem napawającym dumą. Moja sylwetka prezentuje się tak, jak sobie to wymarzyłem. Co prawda nad paroma detalami muszę jeszcze trochę popracować, ale to już szczegóły. Czy zamierzam ustawać w swych staraniach? To pytanie retoryczne. Chyba znacie na nie odpowiedź;) W każdym bądź razie kiedy zaczynałem przyjmować LARGOMASS, miałem sporo wątpliwości. Było to wynikiem moich wcześniejszych, niezbyt nieudanych doświadczeń z suplementami. Co zaś się tyczy LARGOMASS, to mogę Wam polecić go z czystym sumieniem. Czuję się świetnie, mięśnie ładnie się uformowały, mam więcej energii. Czyli jak najbardziej jestem na tak! Przetestowałem na własnej skórze – polecam i Wam!

Gdyby ktoś mnie zapytał, co mi daje praca nad sobą, odpowiem bez wahania, że satysfakcję. Treningi, dieta i ogólnie dbanie o siebie to dla mnie coś więcej niż zdrowy styl życia. To nade wszystko walka z własnymi słabościami. Znacie zapewne z netu różne motywacyjne memy – często widnieje na nich coś w stylu „nikt nie mówił, że będzie łatwo – ale będzie warto”. I te słowa są dokładnie kwintesencją tego, co w tej chwili chodzi mi po głowie. Proces ulepszania siebie do prostych nie należy. Nie łudźcie się, że jak już zdecydujecie się zacząć, to potem będzie z górki. Nic z tego. ale jak najbardziej opłaca się podążać tą ścieżką. Nie pożałujecie.

Chciałbym jeszcze dzisiaj parę słów napisać o tym, o czym w ferworze treningów szybko można zapomnieć. A mianowicie o odpoczynku. Jestem miłośnikiem ćwiczeń i bez nich nie wyobrażam sobie życia, ale jak we wszystkim, tak i w tym trzeba zachować umiar. Brak aktywności fizycznej nie wychodzi nam na dobre, ale i przetrenowanie może być groźne w skutkach. Z czym to się wiąże? Ze spadkiem formy lub nawet z całkowitą jej utratą, z większym ryzykiem kontuzji, chronicznym zmęczeniem, bólami stawów i mięśni, spadkiem odporności organizmu itp. – naprawdę długo by wymieniać. Pamiętajcie zatem o tym, by w planach treningowych uwzględniać odpoczynek. Ciało potrzebuje regeneracji.

Jak odpoczywać? To już indywidualna sprawa. Ale ważne jest to, by był to czas, kiedy się relaksujecie i nie myślicie o ważnych sprawach. To czas tylko dla Was, dla Waszych bliskich i przyjaciół. Ja najlepiej odprężam się przy jakimś dobrym filmie, lubię też czasem coś poczytać czy wyjść ze znajomymi. Wtedy totalnie wrzucam na luz. I nie ma tu mowy o jakimkolwiek poczuciu winy – to nie jest żadne zaniedbywanie treningów, ale przejaw szacunku dla własnego organizmu.

czwartek, 5 maja 2016

Jakie błędy popełniamy przy budowaniu masy?

Witajcie! Mam nadzieję, że podczas majówki odpoczęliście od codziennych obowiązków. Mnie się to udało, a czas spędziłem w taki sposób, w jaki lubię najbardziej – czyli aktywnie. W tym i na świeżym powietrzu – zwłaszcza, że pogoda ku temu sprzyjała. I żadnych wymówek! Wiem, że dla wiele osób w długie weekendy zarzuca treningi pod pretekstem relaksowania się przy grillu i piwku, ale ja akurat do tej grupy nie należę.

Po miesiącu stosowania preparatu LARGOMASS efekty są u mnie naprawdę niezłe – zyskałem ok. 5,5 kg masy, co uważam za świetny wynik. I to moi drodzy widać – mięśnie zyskały już wyraźny zarys, co mnie ogromnie cieszy. Do takiego stanu jaki mi się marzy jeszcze trochę mi brakuje, ale nie wszystko na raz. W końcu nigdzie mi się nie śpieszy. Jednakże jestem już pewien, że z LARGOMASS uda mu się osiągnąć dokładnie takie rezultaty, jakie chcę. Tylko pamiętajcie – i będę o tym aż do znudzenia przypominał – same suplementy, nawet najlepsze, nie zrobią Wam masy. Bez systematycznego treningu i odpowiedniej diety się nie obejdzie. Nie zapominajcie też o tym, że u każdego proces budowania masy przebiega inaczej, ponieważ wpływ na to ma mnóstwo różnych czynników.

A skoro o tym już wspomniałem, to w dzisiejszym wpisie chciałbym napisać co nieco o częstych błędach przy budowaniu masy – zastanówcie się czy ich nie popełniacie, niewykluczone, że właśnie dlatego nie widzicie takich efektów, jakich się spodziewacie.

Na początek co nieco o ćwiczeniach. Pierwsza kwestia to wykonywanie zbyt dużej ilości izolowanych ćwiczeń. Nie znaczy to wcale, że są one złe – wręcz przeciwnie, są dobre, ale do czasu. Czyli do momentu, gdy organizm się do nich przyzwyczaja. Zamiast więc non stop krzyżować linki na wyciągu etc. lepiej postawić na przysiady, martwe ciągi, podciąganie się na drążku czy na pompki na poręczach. Nie jest również zalecane wykonywanie zbyt wielu ćwiczeń na maszynach. Uwaga – przy tym wszystkim trzeba pamiętać o tym, by w jednej serii nie robić zbyt mało powtórzeń. Sporo osób nie pamięta też o odpoczynku – jeżeli poza siłownią spalacie za dużo kalorii, to też jest to błąd.

Było o ćwiczeniach, to teraz będzie o diecie. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że aby zbudować masę, trzeba w pierwszej kolejności przytyć. Ja Wam powiem tylko tyle – przejadanie się do niczego dobrego nie prowadzi. Chodzi o zachowanie stosownych proporcji pomiędzy składnikami odżywczymi, a nie o pakowanie w siebie morza kalorii. Tycie nie jest dobre z wielu powodów – m.in. dlatego, że rozwija  insulinooporność, sprzyja produkcji aromatazy, obniża wydajność produkcji hormonu tarczycy itp. Następny błąd to pomijanie potreningowych shaków. Organizm ich potrzebuje, by podkręcić tempo syntezy białka, a tym samym zwiększenie tkanki mięśniowej. I na koniec kilka uwag o wodzie – to także często zaniedbywany element diety, a nie wolno dopuścić do odwodnienia się, co pociąga za sobą sporo przykrych konsekwencji. W praktyce nierzadko wygląda to tak, że zaspokaja się jedynie 40 proc. dziennego zapotrzebowania na wodę.